CIĄG DALSZY AKCJI ZIELONEJ FASCYNACJI…

Moje drogie Silverowiczki, obiecuję, że następny wpis będzie już bez zieleni. Dzisiaj jednak pozwólcie, że pomęczę Was swoją najnowszą, kolorystyczną fascynacją i zaprezentuję Wam stylizację, w której szmaragdowa zieleń nie gra wprawdzie roli głównej, ale jest ważnym jej elementem…

Moja szafa pełna jest szarości i czerni. Te dwa kolory, a tak naprawdę ich brak, dominują szczególnie w jesienno-zimowych stylizacjach, w których czuję się najlepiej. Jeszcze nie tak dawno, do takiego look’a wybrałabym czarną czapkę i szal, stawiając na monochromatyczne zestawienie. Teraz z przyjemnością założyłam zieloną czapkę RESERVED w duecie z moją ukochaną saszetką LA BOBA… Coś przestawiło mi się w głowie i kompletnie oszalałam na punkcie tych dodatków. Bez trudu zestawiam je z różnymi rzeczami i ku memu zdziwieniu, pasują doskonale. Moc tego koloru i jego działanie na moją psychikę są bezcenne.

Jak widzicie, nie mogę się również obejść bez mojej gigantycznej torby IVAN GRUNDAHL, która jest w stanie pomieścić moje blogerskie akcesoria, niezbędne podczas sesji.

Saszetkę opisywałam już w poprzednim wpisie, ale nie mogę się jej nachwalić. Wygląda super przełożona przez ramię. Można ją nosić także jak klasyczną torebkę. W obu wersjach jest bardzo wygodna. Z ręką na sercu polecam… Odkryłam na stronie LA BOBA, że jest dostępna w klasycznej czerni, także bez logo i w pięknej szarości. Ta ostatnia będzie mi się śniła po nocach… 🙂

A tak wygląda stylizacja bez zieleni… Oczywiście wygląda fajnie, ale jakoś mam wrażenie, że czegoś jej brakuje 😉

Płaszcz ZARA ładnie łączy się z luźnymi gaciami RUNDHOLZ i kaszmirowym swetrem ALLUDE. Kamizelka H&M pasuje do pozostałych dodatków.

Przy okazji dzisiejszego wpisu, chciałabym się z Wami podzielić moim patentem na mitenki z rekawów… Czasem zdarzają się w swetrach bardzo długie rękawy, albo takie z wywinięciem. Ponieważ na mnie prawie zawsze wszystkie są za krótkie (wyjątkiem jest RUNDHOLZ), kiedy trafię na takie okazy bardzo się cieszę i natychmiast likwiduję wywinięcie. Tak było właśnie w przypadku tego kaszmirowego półgolfu. Oprócz tego, dosłownie kilkoma przeszyciami, złapałam ściągacz tak, by zrobić miejsce na kciuka. W ten prosty i co ważniejsze odwracalny sposób uzyskałam efektowne mitenki, które nigdy się nie zsuwają ani nie spadają 🙂 .

Szkoda, że jest już tak chłodno, bo bardzo chętnie, nosiłabym wersję bez płaszcza 🙂 .

A tak prezentowałam sie cały dzień w pracy… Połączenie ciemnej szarości (marengo) z czernią jest bardzo eleganckie, a luźne gacie i oversize’owa kamizelka nadają stylizacji zdecydowanie luzackiego charakteru. Srebrny łańcuch (kolejny urodzinowy prezent), dla mnie jest już wystarczająco eleganckim akcentem, by bez żadnych oporów wybrać się w takim stroju na jakieś wieczorne wyjście. Są jednak osoby, które zupełnie inaczej wyobrażają sobie wieczorowy strój 🙂

Nie ma problemu. Zamieniając kamizelkę na przezroczystą sukienkę możemy w kilka sekund odmienić nawet najbardziej sportową stylizację.

W mojej wersji wieczorowej wykorzystałam sukienkę H&M. Zalegała od wielu miesięcy w szafie i właśnie teraz znalazłam dla niej zastosowanie. Kiedy ją kupowałam na głębokiej przecenie, planowałam pozbyć się bufiastych rękawów i zrobić z niej przeźroczysty top, w rundholz’owym stylu. Trochę było mi żal tak od razu je obcinać i w sumie zaczęłam się zastanawiać, czy to dobry pomysł. Jeszcze mam czas na podjęcie decyzji.

Nie zdziwi Was zapewne, że sukienkę założyłam tył na przód 😉 . Pęknięcie powinno być na plecach, a mnie bardziej do stylizacji pasował dekolt z przodu. W wersji oryginalnej była zbyt mocno zabudowana pod szyją.

Nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności i do wersji wieczorowej dołożyłam zielone akcesoria. Co Wy na to? Prawda, że stylizacja nabrała energii?

Szmaragdowe dodatki i odrobina słońca, wprawiły mnie w doskonały nastrój. Zresztą mam jeszcze kilka powodów do radości… Wszystko zaczyna się dobrze układać, a ja nabieram spokoju i dystansu do życiowych zawirowań…

Moje Drogie Silverowiczki,
Przesyłam Wam moc gorących buziaków i dużo pozytywnej energii, która ostatnio mnie rozpiera. Z tego wszystkiego, chyba poraz pierwszy, powstały aż trzy wersje radosnego, końcowego podskoku!!!

Czekam oczywiście na Wasze komentarze. Troszkę się ostatnio ociągam, ale obiecuję, że nie zostawię żadnego bez odpowiedzi. Piszcie, jak spodobała się stylizacja i która przypadła Wam bardziej do gustu. Monochromatyczna czy ta wzbogacona szmaragdowymi dodatkami?

Do następnego razu,
SIWA

Możesz także polubić

10 komentarzy

  1. Czemuż ja dopiero przed pięćdziesiątką zaczęłam czytać blogi i przeglądać się nieco dłużej w lustrze?! Wielką przyjemność sprawiło mi przewertowanie Twoich zdjęć i tekstów. Będę zaglądać tutaj często. Ale masz modowy polot! Super!

    1. Witaj Joanno,
      Lepiej późno niż wcale 😉 . Cieszę się z pojawienia nowej Silverowiczki i to na dokładkę piszącej komentarze. Mam nadzieję, że będziesz nadal miała przyjemność z zaglądania na bloga i kreowania własnego stylu.
      Pozdrawiam serdecznie,
      SIWA

  2. To jest to! Ilość mocnych kolorystycznych akcentów, jak dla mnie, idealnie wyważona. Szaro-bure zestawienie i pomysł na rękawki-mitenki – super!
    Czerpię z Ciebie i próbuję tworzyć swoje. Pomysłami się podzielę… niedługo…na pewno :):)
    Pozdrawiam

    1. Witaj Sabo,
      Ta stylizacja jest wariacją mojego ukochanego zestawienia szarości z czernią. Wiele razy na blogu pojawiały się podobne. Bardzo lubię, tak jak Ty, takie „buraskowe stylówy”. Rękawki-mitenki są prostym i bardzo pomocnym patentem. Nie wymagają nawet specjalnych umiejętności krawieckich, których Ty masz pod dostatkiem. Bardzo jestem ciekawa Twoich pomysłów, czekam na nie z niecierpliwością 🙂
      Buziaczki,
      SIWA

  3. No biorę mitenki ze swetra, bo:
    genialne w swej prostocie!!!
    wspaniale pomyślane!!!
    boskie!!!
    Sukienka najpierw mnie zaskoczyła, ale kiedy się „wzerknęłam” w zdjęcie muszę przyznać że wyszło bardzo modowo, stylowo i Agowo, kolejna rzecz którą zerżnę z Ciebie 😀
    Widzę, że pokochałaś… zieleń, z wzajemnością 🙂
    p

    1. Witaj Pati,
      Mitenki z rękawów to chyba najłatwiejszy sposób na samodzielne zrobienie stylowego dodatku. Cieszę się, że tak Ci się spodobał ten patencik 🙂 Jeśli chodzi o sukienkę, to i ona mnie troszkę zaskoczyła. Myślałam, że nigdy nie założę jej z tymi bufiastymi rękawami. A tu proszę… Nie dosyć, że założyłam, to jeszcze wepchnęłam ją na sweter i co ciekawsze, bardzo dobrze się czułam w takiej wersji… To najlepszy dowód, że nie należy z góry niczego zakładać. Żeby była jasność, cały czas rozważam pomysł pozbycia się rękawów 😉
      Pokochałam, pokochałam zieleń… i nie tylko ją…
      Oczywiście z wzajemnością 🙂
      Buziaczki,
      SIWA

  4. Widziałam podobną dużą saszetkę unisex na stronie H&M – nie zieloną oczywiście, rudą 🙂 – pokazaną na modelu, który miał ją założoną na ukos do tyłu… coś jak asymetryczny plecaczek. Z przodu był tylko pasek. Całkiem fajnie to wyglądało. Widać, że szczęście cię rozpiera!! Wystrzelałaś cały film, 34 klatki 😉
    Zieleń radośnie energetyczna, marengo, srebro i czerń klasycznie twoje – podobają mi się obie wersje. Buziaki.

    1. Witaj Aldonko,
      Muszę zerknąć na stronę H&M zatem, choć troszkę się obawiam, że nagle zboczę na inne dodatki. Bardzo przypasowała mi radośnie energetyczna zieleń i muszę przyznać, że często towarzyszy moim stylizacjom. Nie chcę Was nią zamęczyć, dlatego w kolejnym wpisie na pewno się nie pojawi 🙂 , ale szarość i czerń to już raczej tak…
      Buziaczki,
      SIWA

  5. Super. Wszystkie wersje są jak dla mnie extra. Twoja pomysłowość mnie nizmiennie fascynuje. Ściski serdeczne D.

    1. Witaj Dorotko,
      bardzo się cieszę, że pomimo tak długiego wspólnego stażu, nadal mam coś w zanadrzu i mogę zaskoczyć Cię nowym pomysłem 🙂
      Buziaczki,
      SIWA