WAKACJE NA LUZIE # 2. W SZORTACH I BLUZIE :)

Nie bez przyczyny zaczynam od rysunku z misiem. Akceptacja oraz miłość do samego siebie, to podstawowe warunki, bez spełnienia których nie dałoby się, ot tak, wskoczyć w szorty, zrobić sobie masę zdjęć i jeszcze na dodatek je opublikować ;).

Mam, jak pewnie każda kobieta, parę kompleksów, ale im jestem starsza, tym mniej się nimi przejmuję i nie chce mi się nad nimi specjalnie rozwodzić. Przyznam się jednak, że początkowo poczułam mały opór, by pokazać się na stronie w szortach. Później pomyślałam sobie, że skoro mam odwagę, by chodzić w nich po ulicy, to tym bardziej nie powinnam mieć problemu ze zdjęciami. W końcu te najgorsze zawsze mogę odrzucić :).

Dzisiejsza stylizacja to tak naprawdę lekko zmodyfikowany wczorajszy look. Zamiast dżinsów, założyłam białe szorty C&A. Tylko jeden element został zmieniony, ale różnica jest kolosalna. Ze stroju, który sprawdziłby się we wszystkich okolicznościach, powstał typowo wakacyjny. Urlop rządzi się swoimi prawami i szorty są wtedy jak najbardziej na miejscu.

Szorty trzymałam w torbie, na wypadek, gdyby ładna pogoda sobie o mnie przypomniała. Więc kiedy tylko słońce wyjrzało zza chmur, zdjęłam czym prędzej dżinsy i zastąpiłam je krótkimi gatkami… Są oczywiście o dwa rozmiary za duże, bo po pierwsze, luz musi być i po drugie, nie ma takiej opcji, by ktokolwiek zobaczył mnie w obcisłych szortach. Aż takiej odwagi i miłości do siebie nie mam ;).

Trochę więcej słońca i można śmiało zrzucić stylową bluzę RUNDHOLZ, odsłonić ramiona i top HIGH

Urlopowiczka w pełnym słońcu 🙂

Jeszcze kilka zdjęć, na których próbuję pokazać top w ruchu. Obroty, podskoki. Wszystkie chwyty dozwolone.

Na koniec kilka pytań.
Czy nosicie w ogóle szorty?
Może, tak jak ja, urlopowo dopuszczacie je do swoich walizek?
A może uważacie, że skończył się SHORT TIME FOR THE SHOTRS ?
Czekam na Wasze komentarze.

Do następnego razu,
SIWA jeszcze na urlopie

Możesz także polubić

12 komentarzy

  1. A w ogóle to tego misia to bym chciała na T-shircie jest piękny. Buzi

    1. Witaj Dorotko,
      Pomysł z misiem na T-shircie, genialny. Postaram się go zrealizować. Jak wrócę do Warszawy, wybadam sprawę.
      Buziaki, SIWA

        1. Witaj Ewuniu,
          Dziękuję za linka. Koniecznie muszę o tej stronie powiedzieć Dorocie. Prawdziwe eldorado dla kochających siebie 🙂
          Chyba się na coś skuszę…
          Buziaki, SIWA

  2. Ja też po szorty to już w następnym życiu i osobiście mam problem z szortami, choć nie mam z akceptacją siebie 🙂
    p

    1. Witaj Pati,
      Szorty u mnie już tylko w wakacyjnej wersji. Najbardziej żałuję, że kiedy bezstresowo moglam je nosić, uważałam, że jestem za gruba… 🙂 Nie nosiłam z resztą jeszcze kilku innych rzeczy, z tego samego powodu. Człowiek, jak młody, to głupi… Masz rację, że samoakceptacja to za mało, trzeba się jeszcze w czymś dobrze i swobodnie czuć.
      Buziaki, SIWA

  3. Nogi super i stylizacja bardzo mi się podoba. Moje ostatnie szorty ….jakieś 30 lat temu – były fajne oliwkowe, dość długie, szerokie…ach były czasy. A teraz nawet piżama – długie nogawki. Ale popatrzeć na takie nóżki sarenki zawsze przyjemnie. Pozdrawiam. D.

    1. Witaj Dorotko,
      Szorty mają niestety krótki okres przydatności do (s)pożycia. Ja też preferuję długie nogawki w spodniach od piżamy. Czasem uda mi się znaleźć na tyle długie, że można w nie zapakować nóżki sarenki, a nawet żyrafy 😉
      Buziaczki, SIWA

  4. Masz długie, zgrabne nogi, więc szorty – czemu nie? Ja w krótkich na wakacjach, na działce, po domu, na siłowni. Na miasto i między ludzi już tylko bermudy i rybaczki. W kusiuteńkich szortach biega teraz moja córka… a trochę się różnimy 🙂

    1. Witaj Aldonko,
      Szorty u mnie już tylko na wakacjach. Nogi może długie, ale przydałoby się im trochę sportu, a z tym u mnie krucho. Muszę po powrocie z urlopu powrócić do starej, niezawodnej metody – omijania windy. Już to wystarczy, by poprawić jakość skóry i „wyrzeźbić” lekko mięśnie. Moja córka chodzi w tak obcisłych szortach, na jakie ja nigdy się nie odważyłam i z pewnością już nie odważę.
      Buziaczki, SIWA