TRUDNE ZADANIE – PODSUMOWANIE

Przed każdym wyjazdem do Düsseldorfu, czuję podekscytowanie. Nie mogę się wręcz doczekać, kiedy zobaczę nowe kolekcje. Zżera mnie ciekawość czy będą super, i czy będzie z czego wybierać. Trochę mniej się cieszę na myśl o zakładaniu i zdejmowaniu kilkuset ubrań, bo wszystkie wzory „testujemy” na mnie. Ma to jednak swoją dobrą stronę. Przymierzam różne fasony, rzeczy krótkie, długie, wąskie, szerokie… Mam okazję zobaczyć się w tylu odsłonach, że można dostać zawrotu głowy. Jest to szalenie inspirujące, bo nie dosyć, że mam na sobie super ciuchy ( o niektórych już marzę skrycie), to wiem, że jeśli mam coś podobnego w szafie, napewno przy najbliższej okazji nastąpi reaktywacja.

 

 1.RUNDHOLZ – AWANGARDA W AKCJI

Rundholz to nasza najbardziej „odjazdowa” firma. Niektóre rzeczy są nawet na granicy teatralnych kostiumów. My wybieramy fasony, które w skrócie można określić kontrolowanym szaleństwem. W głównej kolekcji RUNDHOLZ królują ekskluzywne dzianiny. W tym sezonie, obok kaszmiru pojawiła się piękna wełna merino, oczywiście w czerni :). W RUNDHOLZ DIP* jest dużo fajnych tunik i t-shirtów z printami. BLACK LABEL to przede wszystkim oversizowe kurtki puchowe i tym razem także są super. Dwa warianty, z kapturem i bez. Niestety zdjęć ze wzorami nie mogę zamieścić. Tajemnica handlowa. Mają na tym punkcie małą obsesję, a może złe doświadczenia? Pewnie boją się kopiowania ich projektów. Możecie mi jednak wierzyć na słowo, będzie z czego wybierać i do czego wzdychać;).

foto: ARTISTICO SILVERHAIR :).

 

2. ANNETTE GÖRTZ – MIEJSKI SZYK

Super design i perfekcyjne krawiectwo. Tak w satelitarnym skrócie można zdefiniować styl Annette Görtz. Spodnie od tej projektantki to skarb. W ogóle wszystkie szyte rzeczy są genialne. Każdy szczegół dopracowany, każdy wewnętrzny szew obszyty tasiemką, piękne guziki, napy. W kolejnym sezonie oprócz ładnych fakturalnych materiałów sporo zwierzęcych motywów. Żyrafy i zebry mają się świetnie ;), ale jest tez trochę pasków.

 

Annette Görtz, na tyłach swojego showroomu ma piękny, tajemniczy ogród. Kiedyś miałam przyjemność brać udział w pokazie, który odbywał się właśnie w tej wspaniałej scenerii. Był o wiele bardziej kameralny od tego, na którym byłyśmy teraz. Wtedy było to duże przeżycie, bo był ogniomistrz, zionący ogniem i solista operowy, który śpiewał arie do pokazu. Jest co wspominać. Szkoda, że nie prowadziłam wtedy bloga i nie robiłam tylu zdjęć.

3. SMINFINITY – POCHWAŁA PROSTOTY

Nie znam zbyt wielu projektantów, którzy tak, jak Sabine – projektantka SMINFINITY, uwielbialiby prostotę i dzianinę. Rzeczy są przez nią zaprojektowane zgodnie z zasadą: mniej znaczy więcej. Nie ma żadnych kompromisów jeśli chodzi o skład nitek. Króluje natura. Kaszmir, baby wool – czyli delikatna wełna, jedwab oraz wełna z jaka. Wszystko tak miękkie, że nie można się oprzeć pokusie wtulenia się w te swetry.

WIECZÓR – POKAZ MOŻLIWOŚCI

Wieczorny pokaz Annette Görtz był miłym akcentem wyjazdu. Siedząc w pierwszym rzędzie, miałyśmy niepowtarzalną okazję zobaczyć, jak rzeczy, które wybrałyśmy, prezentują się w ruchu i jak projektantka proponuje je łączyć. Nie wszystkie zestwienia nam się podobały, ale kilka było całkiem interesujących i pomogły nam podjąć decyzje dotyczące naszego zamówienia.

 

 

WINDĄ DO NIEBA ? NIE TRZEBA …

… wystarczy na 4 piętro. Hotel Carat jest naszym „domem” przez te trzy dni i ma jeszcze taką cudną windę. Pokusa, by robić zdjęcia, nie do odparcia.

FASHION GALLERY NA KONIEC

 

4. IVAN GRUNDAHL – NIE TAKI GROŹNY…

Imię i nazwisko tego duńskiego projektanta brzmi może odrobinę twardo i groźnie, ale nie ma się czego bać. Raczej trzeba czekać niecierpliwie na pierwszą kolekcję, która pojawi się w butiku na Szczyglej w Warszawie. Ten, jeden z pierwszych awangardowych projektantów Danii, ma w swojej kolekcji na przyszłą zimę dużo ciekawych fasonów swetrów, koszul i żakietów. Wszystko utrzymane w ciemnej skandynawskiej estetyce. Podobnie jak w Rundholzu, mamy do czynienia  z dekonstrukcją konstrukcji, drapowaniami i warstwami. Jest to jednak bardziej ascetyczny styl. W kontraście do ciemnych kolorów mamy piękne białe koszule. Ivan Grundahl będzie przyszłą zimą powiewem świeżości i nowości w naszym butiku.

 

W Gallery wystawia się również Rundholz z linią BLACK LABEL. Pomimo, że spędziłyśmy dobrych kilka godzin w showroomie w piątek, upewniamy się, że niczego nie przeoczyłyśmy. Wszystko w porządku. Możemy teraz spokojnie pooglądać jeszcze inne wystawiające się firmy.

Każdy wie, że w biznesie dobra nazwa firmy lub świetnie brzmiące nazwisko projektanta, to praktycznie połowa sukcesu. Z takim nazwiskiem, jak to poniżej, projektantka zaliczy sukces „śpiewająco”.

Po trzech dniach spędzonych w Düsseldorfie, nadal mamy mnóstwo roboty. Tak naprawdę najtrudniejszy etap przed nami, a mianowicie złożenie wszystkich firm razem, by do siebie pasowały i wzajemnie się uzupełniały. No i jeszcze bardzo istotna sprawa, budżet, którego nie możemy zbytnio nadwyrężać, bo zostały nam jeszcze dwie firmy, które będziemy zamawiać na początku marca w Paryżu. Czy kogoś zdziwi, gdy powiem, że od kilku nocy śnią mi się ubrania, ceny, nazwy modeli i że bez końca się przebieram? Dobrze, że mam Was i mogę się z Wami tym podzielić. Zauważyłam także, że pisanie bloga zmieniło mój sposób oglądania kolekcji. Patrzę na nie, oczywiście jako osoba zamawiająca – czysto biznesowo, ale także jako blogerka, która chce pokazać coś więcej niż tylko ciuchy i stara się oddać klimat i ducha kolekcji. Mam nadzieję, że mi się to udało i choć przez chwilę poczułyście się, jakbyście tu ze mną były.

Pozdrawiam Was serdecznie i do następnego razu,
SIWA

 

 

Możesz także polubić

2 komentarze

  1. Tak. Ja na pewno tak się poczułam… ta ekscytacja nowościami, modą jako sztuką, pomysłami projektantów i planami dalekosiężnymi – bo aż na następną zimę! – naprawdę się udziela 🙂 Fajną macie pracę, Ladies… już się nie mogę doczekać efektów – na Szczyglej 8!

    1. Witaj Aldonko,
      Cieszę się, że przez chwilę dałaś się „wciągnąć” do mojego świata. Masz w 100% rację. Nasza praca jest bardzo fajna, kreatywna i jeszcze na dokładkę związana z ciuchami :). Czego chcieć więcej? Mam tylko nadzieję, że efekty naszej pracy będą równie fantastyczne. Wbrew pozorom, czekać na nie, nie trzeba będzie aż tak długo, bo pod koniec wakacji zaczynają przychodzić pierwsze rzeczy z jesienno-zimowej kolekcji. Póki co, czekamy na wiosnę, a zima musi odejść!!!
      Pozdrawiam, SIWA