JAK NOSIĆ LETNI PŁASZCZ?

Jak nosić letni płaszcz? Dobre pytanie, ale najpierw zatrzymajmy się może na określeniu, co to jest ten letni płaszcz? Pierwsze skojarzenie: lekki, klasyczny prochowiec lub jak kto woli trencz. Wbrew wszystkim wskazówkom stylistów, w mojej szafie go brak:). Nie czuję się dobrze w takim fasonie. Mam wrażenie, że jestem przebrana, a nie ubrana. Może się jeszcze kiedyś do niego przekonam i zmienię zdanie, ale narazie wybieram wersję bardziej na luzie, z dzianiny.

Płaszcz w dzisiejszej stylizacji wpadł mi w oko dwa lata temu w sklepie, który był ostatnim miejscem, w jakim spodziewałabym się kupić tego typu rzecz, a mianowicie w C&A. Ta sieciówka, podobnie jak MARKS&SPENCER, kojarzy się wielu osobom, delikatnie rzecz ujmując, z modową i stylową nudą. Sporo w tym racji, ale dla wytrawnych graczy, polowanie w takim sklepie na „perełki”, to prawdziwe wyzwanie. Często kończy się ono modową czkawką. Zdarzają się jednak chwile, gdy trafiasz na coś dobrej jakości, w fajnym fasonie i za prawdziwe grosze. Jak tu nie lubić sieciówek?

Płaszcz jest z bawełny z odrobiną wiskozy. Mnie najbardziej urzekła jego kolorystyka. Skojarzyła mi się z moimi włosami. Czarny, szary, kremowy, tworzą wspaniałe „szpakowate” trio. Pomyślałam wtedy, że idealnie wpasuje się w moją szafę i będzie dobrym łącznikiem czarno-kremowych stylizacji. Ma bardzo korzystny fason, szczególnie dla kobiet z tzw. mocniejszą górą. Linia zwężająca się do dołu, wysmukla sylwetkę i pozwala swobodnie zmieścić większy biust czy szersze ramiona. Bioderka i pupa też mają szansę na mały kamuflaż.

Świadomie wybrałam największy rozmiar, czyli 3XXL. Chciałam żeby był jak największy, zamaszysty i miał ten luz. Kiedy mamy do czynienia z fasonami, w których rękawy są nisko wszyte, możemy śmiało sięgać po większe rozmiary. Uwielbiam modę na oversize’owe ciuchy. Może dlatego, że wydaję się w nich sobie mniejsza i drobniejsza:)? Bardzo bym chciała żeby płaszcz był jeszcze trochę dłuższy, ale nie można mieć wszystkiego… Ma za to tak duże kieszenie, że ręce same do nich wskakują.

Chociaż wydaje się na zdjęciach, że stylizacja jest w tonacji black&white, to jednak tym razem sięgnęłam po black & cream. Kremowe spodnie i dodatki, pasują do jasnych splotów płaszcza. Z bielą, wyglądał na lekko przybrudzony, a o taki efekt w ogóle mi nie chodziło. Mogę być pognieciona od stóp do głów, mieć dziury w dużych ilościach, nie przeszkadza mi to wcale, ale chcę wyglądać, mimo wszystko, czysto i schludnie.

Rzut okiem na stylizację z mojej perspektywy.

Jeszcze kilka zdjęć płaszcza…

Po minie od razu widać, że znacznie lepiej czuję się, gdy mam zakryte ramiona:). Wpis nie może się jednak obejść bez pokazania tego co pod spodem. Tak więc, mam na sobie top i klasyczne, kremowe rurki, obie rzeczy z H&M. O spodniach nie ma co się specjalnie rozpisywać, po prostu „żelazna klasyka”.  Za to top zasługuje na więcej uwagi.

Jego fason jest dość nietypowy. Głęboki, półokrągły dekolt, szerokie ramiączka, lekko spadające z ramion, plus asymetryczny dół. Dużo odkrywa, a jednocześnie sporo zakrywa. Byłby idealny gdyby miał dłuższe rękawy, ale na tzw. środek nadaje się w sam raz.

Do dzisiejszej stylizacji dobrałam mokasyny z męskiej kolekcji VAGABOND, które stanowią fajny kontrast z dwoma sznurami „pereł”.

Do kremowo-czarnego look’a dopasowała się jedyna w mojej szafie markowa torebka, BURBERRY. Dostałam ją kilka lat temu w prezencie. Nigdy nie miałam takich ciągot, by marzyć, a tym bardziej kupować charakterystyczne, markowe torby. Zawsze bardziej zwracałam uwagę na to, by pasowały do mnie (rozmiar), do szafy (kolor) i ogólnie do stylu (fason). Często dopiero po fakcie, okazywało się, że weszłam w posiadanie czegoś całkiem dobrej firmy:).

Kiedy dostałam tę torbę, bardzo się ucieszyłam, bo łączy w sobie kolory, które lubię i często noszę, szczególnie latem. Nie wiem czy byłoby tak samo, gdyby była z klasycznej brązowej serii. Obawiam się, że nie miałabym z niej wielkiego pożytku.

Długie uszy i wymiary, mieszczące laptopa, sprawiają, że nie jest to tylko markowy dodatek, ale przede wszystkim wygodna i praktyczna torba.

W mojej szafie mam jeszcze kilka sztuk, które spokojnie mogę podciągnąć pod definicję letniego płaszczyka. Długi, obszerny ortalion, kolejny kardigan… Z całą pewnością, będzie mnóstwo okazji, by wystąpiły  one w następnych, letnich stylizacjach. Jestem jednak ciekawa, czy macie swoje ulubione fasony i czy w ogóle nosicie płaszcze latem? Być może wolicie kurtki? Są w sumie praktyczniejsze. Dajcie znać w komentarzach.
Do następnego razu,
SIWA

Możesz także polubić

8 komentarzy

  1. No pięknie wyglądasz ale i płaszczyk świetnie na Tobie się prezentuje. Ja też lubię takie sweterkowe płaszczyki, noszę i powiewam połami samochodowo 🙂 piękna kokardka

    1. Witaj Pati,
      Dziękuję w imieniu swoim i płaszczyka;). Nie da się nie lubić płaszczyków, szczególnie tych dzianinowych. Świetnie Cię rozumiem, bo rzeczywiście jest coś przyjemnego w zarzucaniu długimi połami. A kokardka, to moje dzieło i bardzo się cieszę, że Ci się spodobała.
      Buziaki, SIWA

  2. Wyglądasz niezwykle elegancko, choć większość stylizacji jest za grosik – z sieciówek. Nie zauważyłabym tego dzianinowego płaszcza w C&A, albo uznałabym, że jest brzydki. On tam czekał na ciebie… Mam wrażenie, że Polskie C&A sprzedaje jakieś „ogony” kolekcji – nigdy nie znalazłam tam nic ciekawego, a za granicą w C&A bywały rzeczy naprawdę wysokiej jakości i czasami bardzo oryginalne… np. miałam świetne, przykrótkie czarne sztruksy z dość grubym prążkiem, doskonale uszyte, z drobnymi bajerami – marki Jinglers; popularna marka Jessica z C&A też miewała świetne, modne kolekcje – takie co by się chciało mieć wszystko… może powinnyśmy jako klientki domagać się poprawy asortymentu? :)W latach 80. w Polsce C&A sporo rzeczy szyło – odpady z eksportu pojawiały się w polskich sklepach pod marką CANDA [C.and.A]

    1. Witaj Aldonko,
      To tylko kwestia dobrego nastawienia i … doświadczenia w polowaniu:). Nie mam aż tak dużej wiedzy o asortymencie tej sieciówki, po prostu wybieram z tego co jest. Choć też odnoszę takie wrażenie, że nie wszystko jest z tej epoki. Jak widać, da się jednak coś wygrzebać. Cieszę się, że spodobała Ci się stylizacja. Liczy się pomysł i czasem wystarczy coś za grosze, by wyglądać stylowo i elegancko.
      Buziaki,SIWA

  3. Dziękuję za odwiedziny na moim blogu :)))). Jestem zachwycona Twoja stylizacją – te perły mnie absolutnie zaczarowały – to jest definitywnie pomysł do ściągnięcia 😉 :)))). Cudowna torb, a z tym płaszczykiem całość wygląda po prostu żurnalowo :)))) . Pozdrawiam serdecznie – Margot :))

    1. Witaj Margot,
      Dzięki,że znalazłaś czas, żeby do mnie zajrzeć. Oglądając Twojego bloga, wyczułam ogromny entuzjazm i radość z tego co robisz. Bardzo się zatem cieszę, że znalazłaś u mnie jakąś inspirację! Blog modowy przecież właśnie po to jest, żeby z niego „ściągać” to, co do nas pasuje i się nam podoba:). Dziękuję także za miły komentarz i obiecuję, że będę do Ciebie wpadać.
      Pozdrawiam, SIWA

  4. Super! Qrcze, jak ja kocham kardigany do kostek i długie naszyjniki. To już chyba mój znak rozpoznawczy….taki powiewający płaszczyk przytrzaśnięty drzwiami samochodu :))) Cmok ❤️

    1. Witaj Ewo,
      Ja też uwielbiam długie kardigany, ale żaden niestety nie jest na mnie do kostek:). Chyba będę musiała sobie sama zrobić na drutach. Wtedy wszystko będzie tak, jak należy.
      Buziaki, SIWA