CZARNA PANTERA

 

I jak tu uciec od czarnego? Ciężka sprawa, bo tak czy siak, stojąc przed szafą ręce same sięgają po ten kolor. Kiedy na świecie buro i ponuro, wolę się schować w monochromatycznym look’u. W czerni zresztą wszystko wygląda zawsze elegancko i stylowo. Kiedyś już chyba napisałam, że jak nie wiesz co na siebie włożyć, ubierz się na czarno. Takie stylowe pogotowie. Nie znam nikogo, kto wyglądałby kiepsko w czerni. Może smutno, ale na pewno nie kiepsko;)

W zgodzie z mroźną aurą, cała fura czarnych ciuchów na mnie. Wcisnęłam ile się dało, łącznie z moją ukochaną futrzaną kamizelą. Słabo ją nawet widać, bo przykrył ją ogromny szal z dziurami RUNDHOLZ’a.

Do dzisiejszej stylizacji wykorzystałam torbę – teczkę włoskiej firmy FELISI. Jest to jedna z pierwszych rzeczy z naszego butiku, którą mam już 15 lat. Kiedy muszę zabrać ze sobą jakieś dokumenty albo  laptopa, jest niezastąpiona. Gruba, mięsista skóra i staranne wykończenie, a do tego prosty, ponadczasowy design. Czego chcieć więcej? Myślę, że moja teczka spokojnie przeżyje „torebkowe” mody w ciągu następnych 15 lat, a może nawet dłużej.

Tak prezentuje się stylizacja z góry.

Na zdjęciach poniżej wyłaniają się kolejne warstwy mojej czarnej cebulki.

Bez kamizeli, stylizacja jest czysta i praktycznie perfekcyjna. Wystająca poła kardigana powtarza motyw dziur z szala, gładki, wełniany płaszcz COS i gruba faktura ręcznie zrobionej czapki. Klasyczne kozaki to jedyny błyszczący element, no może oprócz błysku w oku;).

Pod płaszczem kryje się główny bohater dzisiejszego look’a – wełniany kardigan RUNDHOLZ. Nie po raz pierwszy gości na mojej stronie, ładnie  zaprezentował się już przy okazji wpisu pod tytułem „ SZWAJCARSKI SwetER„.

Ten kardigan to prawdziwy skarb. Można ubrać go na wiele sposobów.

1. KLASYCZNIE.

2. TYŁ NA PRZÓD.

3. DO GÓRY NOGAMI.

Dobra baza to podstawa. Prosta sukienka COS mogłaby być samodzielną, minimalistyczną stylizacją. W myśl zasady im mniej tym więcej, czyli LESS IS MORE.

Można oczywiście odjąć pasek GABI LAUTON i otrzymać najczystszą  możliwą formę, ale uważam, że z paskiem jest dużo korzystniej.

Czarna pantera została uchwycona na fotkach podczas wypadu do centrum. Prezentuję Wam zdjęcia zrobione przez mojego syna Franka. W czwartkowe wieczory podróżujemy razem metrem do Pałacu Kultury i Nauki na skoki do wody. Skacze oczywiście Franio, a ja czekając na zakończenie zajęć, piszę na mojej stronie. W torbie – borbie noszę mój laptop i poprawiam wyniki finansowe w pobliskim Mc Donaldzie, wcinając moje ulubione lody z polewą truskawkową.

FOTO : FRANEK KIELCZYK

FOTO: FRANEK KIELCZYK

FOTO: FRANEK KIELCZYK

FOTO : FRANEK KIELCZYK

Mam nadzieję, że spodobała się Wam stylizacja na czarną panterę i nie wprowadziła Was w grobowy nastrój. Nie ukrywam, że liczę na Wasze komentarze i jestem bardzo ciekawa, która z Was rzuciła się do szafy przymierzać swoje kardigany tył na przód i do góry nogami? Nie wszystkie kardigany się do tego nadają, ale zachęcam do eksperymentów…

Dobrej zabawy i do następnego razu,
SIWA

Możesz także polubić

8 komentarzy

  1. Tym razem nad zachwyt „kardiganowy”, wzbija się uznanie dla Fotografa 🙂
    Fanka Franka 🙂

    1. Witaj Pati,
      Ja wiedziałam, że tak będzie. Wszyscy uwielbiają Franka, na czele ze mną:) . Przekażę oczywiście Frankowi słowa uznania i myślę, że nadal będziemy robić w czwartkowe popołudnia małe sesje zdjęciowe.
      Pozdrawiam,
      SIWA

  2. Agusiu, stylizacja super. Niestety nie każdy włożywszy na siebie tyle warstw wyglądałby tak fantastycznie, ale i tak mi się bardzo podoba. Czuję się poza tym dumna bo mam taką sukienkę z COS. Ha! Od razy nabrałam do niej większego sentymentu. Wyglądasz ślicznie jak zwykle. Synek ma oko, że ho ho. Pozdrawiam Dorota

    1. Witaj Dorotko,
      Ty nie musisz ubierać się na cebulkę, bo masz cudne futerko Rundholza :). Sukienka z COS jest spełnieniem moich marzeń o prostej, bazowej, zimowej sukience, która ma jeszcze na dokładkę golf. Dla mnie to ideał. Jest na tyle cienka, że świetnie wchodzi pod wszystkie swetry i marynarki. Franek do zdjęć ma super oko i jest moim największym wielbicielem. Mówi, że zawsze mu się podobam i że nigdy się to nie zmieni. Jest słodki ten Mój Synuś. Nie napisałaś czy próbowałaś założyć kardigany ze swojej szafy w niekonwencjonalny sposób. Wydaje mi się, że masz kilka, z którymi można by poeksperymentować;).
      Pozdrawiam,
      SIWA

  3. Kardiganowe 🙂 fiku miku – urocze!
    Przymglone zdjęcia franka -boskie!
    Pędzę do szafy…….

    1. Witaj Elu,
      W końcu doczekałam się Twojego komentarza! Dziękuję. Kardigan musiał zrobić na Tobie ogromne wrażenie ;). Ciekawa jestem, jak udały się eksperymenty w Twojej szafie. Daj znać co wykombinowałaś. Jeśli chodzi o zdjęcia, to Franio w roli fotografa mody świetnie się sprawdza. Ma oko i na dokładkę dba, bym częściej się na nich uśmiechała.
      Pozdrawiam Cię,
      SIWA (aga)

  4. Kuszący ten „dziurawy” kardigan, powiem ci 🙂
    Brawo Franek! Za wpuszczenie powietrza na blog.
    I tylko te lody w MacDonald’s nieee, o nieee…
    Świetny pasek. Zaraziłaś mnie pasją do wyszukiwania drobnych na pozór, ale bardzo sensownych dodatków – dziękuję.
    One naprawdę dużo zmieniają. Bo w mojej szafie też ciemność widzę, widzę ciemność… 😉

    1. Witaj Aldonko,
      Zgadza się, kardigan jest super i jeszcze jeden lub dwa są do kupienia w naszym butiku na Szczyglej. Daje duże pole do popisu naszej kreatywności. Pasek od Gabi Lauton już kilkanaście lat dobrze mi służy. Jest przykładem dodatku, który potrafi „zrobić różnicę” w każdej stylizacji. Takie powinny być właśnie dodatki w naszych szafach. Cieszę się, że zaraziłam Cię moją „dodatkową” pasją.
      P.S. Lody w Mc Donaldzie raz w tygodniu, to mój jedyny kulinarny grzech. Taki sentymentalny. Za każdym razem, kiedy je jem, czuję się jak maturzystka.
      Pozdrawiam
      SIWA