CZARNA DAMA ? CZY MOŻNA UBIERAĆ SIĘ NA CZARNO PO 40?

Bardzo często powtarzam, że jak nie wiesz co na siebie włożyć, ubierz się na czarno. Po pierwsze, trudno zepsuć stylizację w tym kolorze. Po drugie, nie musi być perfekcyjna, by była udana i po trzecie, ma tą przewagę nad innymi, że pozwala się świetnie kamuflować. Nie bez znaczenia jest także fakt, że w czarnym wygląda się szczupło i elegancko.  Same zalety…

Jest jednak grupa ludzi, która z niezrozumiałych dla mnie powodów uważa, że czarny kolor postarza i z wiekiem powinno się z niego rezygnować na rzecz jasnych kolorów.

Przez 20 lat mojej pracy z kobietami, zdarzyło mi się tylko kilka razy przyznać, że komuś w tym kolorze jest nie do twarzy. Wystarczyły małe poprawki, większy dekolt,  jasny szal na szyi i wszystko wyglądało super.

Dlatego ja, kiedy mam kiepski nastrój i nie chce mi się wymyślać stylizacji, sięgam po ulubione, czarne rzeczy. Wiem, że będę się w nich czuła dobrze i komfortowo, a jest to bezcenne, szczególnie, gdy człowiek w słabszej formie.

Futro RUNDHOLZ znacie już znakomicie. Bardzo dobrze mieć w szafie takie oversize’owe odzienie. Forma jest tak przerysowana, że w ogóle nie trzeba się przejmować, co włożymy pod spód, wszystko się zmieści. Pozwala także poczuć się swobodnie. W końcu to futro jest wielkie, a my w środku małe… 😉

Ja upchnęłam pod nie oryginalny, dziurawy kardigan, też od RUNDHOLZ’a. Nie wiem, czy pamiętacie wpis o CZARNEJ PANTERZE, gdzie poświęciłam mu dużo miejsca, pokazując kilka sposobów noszenia ? Jeśli nie, koniecznie zajrzyjcie. Wersje tył na przód i do góry nogami są równie atrakcyjne.

Do dzisiejszej „kryzysowej” stylizacji założyłam go w klasyczny sposób, bez żadnych kombinacji. Długie poły optycznie wyciągają sylwetkę.

W słońcu, efektownie prezentują się „szwajcarskie” dziury kardigana 😉 . Teraz, gdy opisuję te zdjęcia, z tęsknotą wzdycham do ciepłych promieni. Jeśli wtedy miałam kiepski nastrój, możecie się tylko domyślać, jak czuję się teraz. Nie cierpię zimy. Mam już dość noszenia tylu warstw, choć to prawdopodobnie jedna z bardziej charakterystycznych cech mojego stylu. Tęsknię też za gołymi stopami…

Jako baza występują dziś dwie najwygodniejsze, wełniane rzeczy w mojej szafie. Golf COS, kupiony kilka lat temu, spełnia rolę „koła ratunkowego”. Długi, szeroki na dole, zakrywa wszystko i pasuje do wszystkich spodni. W roli luźnych gaci wystąpiły dzianinowe spodnie w gumę GABI LAUTON. To prawdziwy vintage, trudno precyzyjnie określić wiek, ale wychodzi gdzieś około 18 lat… Krój jest genialny. Szerokie, wygodne nogawki, które tylko na dole są odrobinę zebrane zaszewkami. Guma w pasie jest największym atutem, a kieszenie dodatkowym bonusem, z którego niestety tym razem nie mogłam skorzystać, bo golf trochę zbyt długi, by wpychać do nich ręce.

Do kardigana mam jeszcze w komplecie dziurawy szal.

Trochę dużo tego towaru, ale da się je połączyć w całość. Gdyby było kilka stopni więcej, kardigan z szalem spokojnie mógłby pełnić rolę okrycia wierzchniego.

Być może źle robię przyznając się do kiepskiej formy, ale nie umiem udawać… Brak słońca doskwiera mi najmocniej. Chyba najtrafniejszą diagnozą jest zmęczenie zimą. Na szczęście już bliżej niż dalej do wiosny, dlatego nie pozostaje nic innego, jak pozbierać się i przetrwać ten ciężki czas. Dobrze, że mam dużo czarnych rzeczy w szafie 🙂 .

Czasem dobrze się schować za ciemnymi okularami. Nie widać oczu, a to przecież właśnie one najbardziej zdradzają nasze samopoczucie.

Jeszcze na koniec, tradycyjnie podskok. Pierwszy wyszedł perfekcyjnie, ale strasznie poważnie. Wrzucam więc jeszcze drugi, mniej doskonały, za to z uśmiechem, bo nie chcę zakończyć wpisu smutnym akcentem.

Jest na szczęście parę rzeczy, które są w stanie wprawić nas w lepszy nastrój. Mnie na duchu dziś podniósł taki widok w drodze do pracy. To pierwszy znak, że już zbliża się wiosna !!!

Wracając do pytania postawionego w tytule. Moim zdaniem, czarny można nosić zawsze, w każdym wieku i prawie na każdą okazję. W żadnym innym kolorze nie wygląda się tak elegancko i w żadnym innym, gdy przyjdzie gorszy dzień nie można się lepiej i bezpieczniej zakamuflować. Dla mnie to najpiękniejszy kolor świata i raczej nic tego nie zmieni…
Dajcie znać, czy zgadzacie się ze mną? Z całą pewnością Wasze komentarze wprawią mnie w dobry nastrój. Więc śmiało piszcie o czerni, a także o Waszych sposobach na radzenie sobie z zimową chandrą. Może będę mogła z nich skorzystać?
Trzymajcie się cieplutko i do następnego razu,
SIWA

P.S. Jedna z Silverowiczek – Aldona, w komentarzu pod poprzednim wpisem, podsunęła mi pomysł na konkurs pt. „Nauka nie poszła w las. Czego nauczyłaś się na Silverhair40plus?”. Byłoby wspaniale zobaczyć Wasze stylizacje, które powstały dzięki moim wskazówkom i radom. Teraz myślę intensywnie nad atrakcyjną nagrodą, a Wy pomyślcie nad konkursowym look’iem, który mogłybyście wysłać do mnie. Już niebawem podam więcej szczegółów, więc bądźcie czujne 🙂

 

 

Możesz także polubić

15 komentarzy

    1. Witaj Jolu,
      Mam nadzieję, że znajdziesz na blogu inspiracje do stworzenia swojego stylu. Trzymam kciuki. Powodzenia !!!
      pozdrawiam, SIWA

  1. Łączę się w miłości do czerni z wszystkimi przedmówcami 🙂 ale serce moje łączę z szarością, bo w niej więcej optymizmu. Buziaki
    p

    1. Witaj Pati,
      Moje serce pełne jest czerni, ale dużo w nim oczywiście miejsca dla miłości do szarości. W końcu jest to bardziej sprana wersja czerni 😉 , a do tego idealnie się komponuje z moimi włosami… Czasem odnoszę wrażenie, że moje życie mogłoby się toczyć w kolorystyce seansów jak w Starym Kinie… ale za chwilę myślę o czerwieni czy electric blue i byłoby mi szkoda zrezygnować całkowicie z koloru, bo czasem człowiek musi zaszaleć 🙂
      Buziaczki, SIWA

  2. Jedną z rzeczy, których się nauczyłam, Agusiu, rozmawiając z tobą i czytając twój blog – było: „Nie ma lepszego koloru niż czarny. Pokażcie mi taki, jeśli go znacie, a natychmiast zacznę go nosić!” 🙂 Dzięki temu pomyślałam, wreszcie, że WCALE nie mam za dużo czerni w szafie… i przestałam się obwiniać, że „znowu sobie kupiłam coś czarnego” 😉 No trudno. To jest kolor, który przeważa i w mojej szafie! Jak widać na twoich zdjęciach – może wyglądać wręcz wiosennie…

    1. Witaj Aldonko,
      Czarnego nigdy za wiele 🙂 . Właśnie rzeczy w tym kolorze najdłużej goszczą w naszych szafach i najtrudniej się z nimi rozstać. Jeśli jeszcze mamy fason idealny dla naszej sylwetki, to przeżyje wszystkie nasze kolorystyczne fascynacje. Dlatego wyrzuty sumienia są zupełnie niepotrzebne, bo każdy kolejny czarny zakup jest tylko dobrą inwestycją… Czarny wiosennym kolorem? Jak dla mnie, BOMBA !!!
      Buziaki, SIWA

  3. Jestem bardzo ciekawy z czym kojarzy Ci się dość nietypowy wyraz. Jedno zdanie na odpowiedź i już. -słowo to:
    „AFILAKAFLONDRYINOMIK” ~ ~ ~ jestem ciekaw,

  4. Podpisuję się obiema rękoma , zrezygnować z czarnego nigdy w życiu
    chyba ,że wymyślą coś bardziej ciemnego od czerni to kolor kameleon
    ,mam tak samo jak Ty gdy nie mam pomysłu czarne ciuchy ratują mnie
    z ubraniowej opresji są the best i tyle w temacie .Zima mam nadzieję
    w odwrocie tegoroczna monotonna , męcząca ostatnio słoneczko
    nieśmiało ogrzewa powietrze , więc nabrałam ochoty na dłuższe spacery
    po pracy , i jakoś chandra mija oby do wiosny , pozdrawiam ciepło

    1. Witaj Jolu,
      Nie wiem, co by musiało się stać, abym zrezygnowała z czarnego koloru. Trudno mi sobie wyobrazić, że znika ponad połowa mojej garderoby 🙂 To by dopiero była katastrofa! Nawet letnia część mojej szafy w głównej mierze jest czarna. Choć brzmi to ponuro, wcale tak nie jest, bo czarny jest szlachetny i elegancki, pięknie się składa z wszystkimi kolorami, a jeszcze piękniej z opalenizną. Mało tego słoneczka teraz, ale trzeba łapać każdy, najmniejszy promyk słońca. Spacer z pewnością dobrze mi zrobi. Razem jakoś dojdziemy do tej wiosny.
      Pozdrawiam, SIWA

  5. O rety Aguś kochany, tak być nie może, zaczynam się martwić! Na szczęście zobaczę Cie niebawem osobiście to możę coś się da zrobić żeby dodać Ci otuchy w oczekiwaniu na wiosnę. Mnie też brakuje słońca i też bym chciała poświecić gołymi kostkami, skarpety są koszmarne!!! Czarny wiadomo, że bez niego nie da się żyć. Nie mam problemu z tym, że starsza pani to musi być kolor. Jak mnie nachodzi na kolor to zawsze jakiś dodatek się znajdzie, ale baza wiadomo. Bardzo ładnie te dziury wyglądają i reszta też. Do zobaczenia i uszy do góry już niedługo wiosna!!!!!!

    1. Witaj Dorotko,
      Chyba zabrzmiałam bardzo przygnębiająco w tym wpisie. Mój nastrój nie jest aż tak podły, ale w porównaniu z tym, który mi zazwyczaj towarzyszy, odczuwam sporą różnicę. Dlatego szukam każdego dnia jakiegoś jasnego puntu, który tak jak dzisiejsze przebiśniegi, poprawi mi humor. Boże, ale te skarpety to istny dramat 🙂 Wystarczy, że je zrzucę, a będę przeszczęśliwa… Gołe kostki są dla mnie prawdziwym luksusem. Zostaje tylko przetrwać tą końcówkę zimy i czuję, że z Waszym wsparciem może się to udać.
      Buziaczki, SIWA z uszami do góry 🙂

  6. Pozwolę sobie skorzystać z okazji i napisać pierwszy komentarz. Baaaaardzo mi się podobają Twoje stylizacje Agnieszko – jeśli mogę pisać po imieniu. Masz niesamowite wyczucie stylu. Wyglądasz pięknie!
    Chandra o tej porze roku to dla mnie normalna sprawa, niestety – żałuję, że nie mieszkam w ciepłym kraju, słońce sprawia, że wszystko wygląda inaczej, a przede wszystkim kolory. Czarny to mój ulubiony i właśnie w nim wyglądam najlepiej i tak też się czuję. Zresztą połowę garderoby mam właśnie tej barwy, ku przerażeniu mojej mamy, która pyta: „Czemu to wszystko takie ciemne…” Nie zrażam się tym bynajmniej i wciąż kupuję czarne swetry i płaszcze.
    Ważne jest na pewno to jak my sami myślimy, bo uszczęśliwianie otoczenia własnym kosztem jest obciążeniem. Pozdrawiam Gorąco i dziękuję jak zawsze za inspiracje.

    1. Witaj Kasiu,
      Dziękuję Ci za wspaniały (pierwszy) komentarz i witam serdecznie w naszej ekipie. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz podzielisz się z nami Swoją opinią. Oczywiście, że możesz, a nawet powinnaś zwracać się do mnie po imieniu. Chciałabym bardzo, żeby na moim blogu wszystkie Silverowiczki czuły się swobodnie, bez żadnych niepotrzebnych tytułów. Tutaj nie ma znaczenia kto ile ma lat, czym się zajmuje na co dzień. Łączy nas radość z kreowania swojego stylu i zabawy modą. Masz rację, że uszczęśliwianie otoczenia własnym kosztem jest ogromnym obciążeniem. Tym bardziej, że jest to praktycznie niemożliwe do zrealizowania. Zawsze znajdzie się ktoś, komu nie dogodzimy. Dlatego tak istotne jest, by kierować się własnymi odczuciami i nie przejmować zbytnio, gdy ktoś chce nas zmienić na swoją modłę.
      Pozdrawiam Cię serdecznie, SIWA ( Agnieszka 🙂 )
      P.S. Łączy nas jeszcze miłość do czerni…